Przejdź do treści

Neuroatypowe języki miłości

czyli co to znaczy, gdy ktoś ci wysyła memy zamiast kwiatów.

Miłość potrafi mieć milion różnych twarzy. Jedni okazują ją przez mówienie “Kocham cię” codziennie rano, inni przez herbatkę podstawioną pod nos, jeszcze inni przez czułe głaskanie po twarzy albo pączki z pistacją kupione “bo wiem, że lubisz”. Gary Chapman zebrał te obserwacje i na początku lat 90. stworzył koncepcję pięciu języków miłości – czyli pięciu sposobów, w jakie okazujemy i odbieramy uczucia. Są to:

  1. słowa uznania (czyli np. “jesteś ważnx”, “dobrze ci poszło” albo “cieszę się, że jesteś”),
  2. drobne przysługi (wyjęcie za kogoś prania z pralki, wyprowadzenie pieska, zrobienie obiadu),
  3. prezenty (te oczywiste, jak kwiaty i ulubione pralinki, ale też te mniej klasyczne – jak ładny kamyk znaleziony na spacerze czy losowo podarowana książka),
  4. czas spędzony razem (ważne: nie tylko bycie obok, ale przede wszystkim bycie obecnym),
  5. dotyk (od trzymania się za ręce po długie przytulasy i inne formy cielesnej bliskości).

Niby wszystko się zgadza, ale… w życiu osób neuroatypowych te języki czasem wyglądają trochę inaczej. I warto o tym mówić. Bo neuroatypowa miłość, tak jak całe neuroatypowe życie, potrafi być trochę chaotyczna.

Info-dumping: czyli mówię ci o wszystkim, bo jesteś dla mnie ważnx

W świecie osób w spektrum AuDHD “Mówię ci wszystko, co wiem o dinozaurach/ ulubionej grze/ chmurach/ autobusach” często jest językiem miłości. To zjawisko nazywa się info-dumping i polega na dzieleniu się z drugą osobą całą swoją hiperfiksacją lub aktualnym specjalnym zainteresowaniem. Czasem w formie godzinnego monologu, czasem w postaci trzydziestu tysięcy memów i linków wysłanych w ciągu godziny.

Info-dumping to nie tylko “Chcę ci coś powiedzieć”. To “Chcę się tym z tobą podzielić, bo to dla mnie ważne, a ty jesteś ważnx, więc chcę, żebyś też to znałx”. Dla osoby neuroatypowej to często może być nawet bardziej intymne niż powiedzenie “Kocham cię”. To pokazanie kawałka świata, który nas zachwyca, uspokaja albo daje sens. A dzielenie się tym wymaga zaufania.

Penguin pebbles: czyli daję ci coś, bo myślę o tobie

U pingwinów wygląda to tak: samiec, który chce zdobyć serce wybranki, przynosi jej najładniejszy kamyczek, jaki uda mu się znaleźć. Jeśli jej się spodoba – jest szansa na love story.

U osób w spektrum AuDHD może to wyglądać tak:

  • “Znalazłxm tę naklejkę i pomyślałxm o tobie”
  • “To trochę głupie, ale zrobiłxm ci playlistę z piosenkami, które mi się z tobą kojarzą”
  • “To twój ulubiony batonik, więc go kupiłxm, jak tylko go zobaczyłxm przy kasie podczas zakupów”

To wszystko są “pingwinie kamyczki”. Drobiazgi, które czasem wyglądają jak nic, ale mają mega duże znaczenie. Często osoby z ADHD okazują uczucia właśnie przez takie gesty – niby niepozorne, ale mówiące: “Zauważyłxm coś i od razu pomyślałxm o tobie”.

Paralelne spędzanie czasu: czyli “ja robię swoje, ty robisz swoje – ale spędzamy ten czas razem”

Dla wielu osób neuroatypowych, zwłaszcza w spektrum AuDHD, ten sposób bycia razem jest po prostu bardzo komfortowy. Może to być wspólne siedzenie na kanapie, np. jedno gra na konsoli, a drugie rysuje – bez rozmowy, bez konieczności ciągłej interakcji. To spokojne, nienarzucające “Jestem tu z tobą”, gdy robimy “swoje” rzeczy, które daje poczucie bezpieczeństwa.

Taki sposób bycia razem nie musi zawierać rozmowy, wymiany spojrzeń ani wspólnego celu. Chodzi o dzielenie przestrzeni, o obecność, która nie wymaga niczego więcej poza byciem ze sobą nawzajem. Dla wielu osób neuroatypowych to właśnie brak presji i możliwość skupienia się na własnych potrzebach przy jednoczesnym poczuciu bliskości z ukochaną osobą jest najbardziej kojący. To obecność bez przytłoczenia, kontakt bez konieczności społecznego “performowania”, udawania kogoś, kim się nie jest. Często osoby w spektrum AuDHD cenią sobie taki balans: jesteśmy blisko, ale nie naruszamy nawzajem swojej strefy komfortu.

Neuroatypowy język miłości to też… 

  • Chcę spędzać z tobą czas, ale też potrzebuję leżeć z tobą w ciszy i nie gadać przez kilka godzin 
  • Kocham cię, więc wysyłam ci mema z żabami o 3 w nocy, bo gdy go zobaczyłxm, to pomyślałxm o tobie
  • Dbam o ciebie, więc przypominam ci codziennie, żebyś zjadłx coś, wzięłx swoje leki i wyjęłx soczewki przed snem
  • Kocham cię, ale czasami potrzebuję być samx – to nie znaczy, że coś się między nami zmieniło, po prostu jestem przebodźcowanx
  • Jestem rozkojarzonx i czasem zawalam różne sprawy, ale moje uczucia do ciebie są prawdziwe i chcę je pielęgnować
  • Kocham cię, nawet gdy czasem zapominam ci mówić o tym wprost (za to nie zapominam opowiadać ci ciekawostek o Syberii na dobranoc)

Osoby w spektrum AuDHD (i nie tylko) potrafią kochać bardzo mocno, tylko czasem inaczej to okazujemy. Często nasze emocje są intensywne, potrzeby – zmienne, a wyrażanie uczuć nie mieści się w klasycznych, znanych powszechnie formach. Ale to nie znaczy, że jest mniej prawdziwe. 

Jak się w tym nie pogubić? 

Najważniejsze to, jak zwykle, rozmawiać. O tym, jak lubisz dostawać miłość. O tym, co Ci ją ułatwia, a co utrudnia. I o tym, że Twój język miłości może wyglądać trochę inaczej niż w książkach Chapmana (tego od teorii pięciu języków miłości) – i to jest w porządku. 

Czasem warto sobie zadać pytania: 

  • Czy naprawdę czuję się kochanx tylko wtedy, kiedy ktoś mi o tym mówi wprost? 
  • Czy może to, że ktoś pamięta o moim ulubionym sosie do hot doga, też jest miłością?
  • Czy potrafię zauważyć “pingwinie kamyczki” w codzienności? 
  • A jeśli mam A(u)DHD – czy potrafię mówić o tym, że kocham, mimo że mój sposób nie jest “książkowy”?

Bo może się okazać, że najpiękniejsze “Kocham cię” brzmi czasem jak randomowe:
“Hej, wiedziałxś, że na Antarktydzie istnieje miejsce, gdzie od 2 milionów lat nie spadł śnieg?”.

I to jest równie ważne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *