Tekst: Katarzyna Kowalska
Stoję pośrodku dużej sali i czuję skupiony na sobie wzrok ponad dwudziestu osób. To pierwszy dzień tygodniowego, międzynarodowego szkolenia, które prowadzę. Za chwilę mam przedstawić otwierającą prezentację. Biorę kilka głębokich wdechów i zaczynam. Wszystko idzie tak, jak zaplanowałam – jestem skupiona, konkretna, odpowiadam na trudne pytania, w odpowiednich momentach rzucam żarty na rozluźnienie atmosfery. Publiczność słucha z uwagą, a moi współpracownicy kiwają głowami z zadowoleniem. Po prezentacji podchodzi do mnie jeden z uczestników mówiąc, że czuje się zainspirowany. Jestem świetna w tym, co robię.
To jednak nie jest historia o tym, jak doskonale radzę sobie w pracy. To osobiste świadectwo tego, jak pomimo trudności wynikających z bycia osobą dorosłą z ADHD, udało mi się – wspólnie ze współpracownikami – stworzyć środowisko, w którym spełniam się zawodowo i realizuję swój potencjał pomimo ADHD.
Dzień przed szkoleniem miałam klasyczny trudny moment z bardzo typowymi trudnościami wynikającymi z mojego ADHD. Dużo ludzi, nowe otoczenie, stres – byłam tak przebodźcowana, że w ciągu jednego popołudnia dwa razy zgubiłam laptopa we własnym pokoju hotelowym i zaczęłam wątpić, czy dam radę zebrać się w sobie i pracować. Na wieczornym spotkaniu zespołu powiedziałam jednak otwarcie o tym, z czym się borykałam. Wszystkie osoby, z którymi pracuję, wiedzą o moim ADHD. Wcześniej odbyliśmy kilka długich rozmów o tym, co ADHD tak naprawdę znaczy i jakiego wsparcia potrzebuję, dzięki czemu udało nam się opracować strategię radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, takimi ja ta dzień przed szkoleniem. To tak naprawdę proste rozwiązania: w tym przypadku wystarczyło, że jedna ze współpracowniczek spędziła ze mną pół godziny, pomogła mi spisać konkretny plan na kolejny dzień i upewniła się, że wszystko mam dobrze zorganizowane. Poprosiła mnie też o wysłanie kopii prezentacji, bo tak, zdarza mi się kasować ważne rzeczy przez nieuwagę. Tylko tyle. Aż tyle.
Czy mogłabym otrzymać podobne wsparcie, gdybym zamiast mówić o ADHD po prostu powiedziałabym, że gorzej się tego dnia czuję? Pewnie tak. Dla mnie jednak świadomość, że w pracy mogę być sobą i nie ukrywać, z czym się mierzę sprawia, że nie tylko lepiej się czuję, ale też pracuję bardziej wydajnie. Mogę z powodzeniem wykorzystywać moje atuty jednocześnie otwarcie mówiąc o słabościach bez obaw, że współpracownicy pomyślą, że jestem leniwa albo niekompetentna. Nie jestem.
Moje ADHD to nie tylko trudności ze skupieniem, roztrzepanie czy nieumiejętność usiedzenia długo na jednym miejscu. To także ogromne zaangażowanie w to, co robię, wytrwałość w wykonywaniu trudnych zadań (hiperfokus), ogromna, bardzo szczegółowa wiedza (to też hiperfokus), umiejętność pracy pod presją czasu (tak, hiperfokus) oraz pomysły i energia, którą zarażam innych do działania.
Oczywiście są zadania, w których absolutnie się nie sprawdzam, czasami mam momenty, w których trudno mi ogarnąć, ale mam też ogromny potencjał, który w odpowiednich warunkach może przynieść wymierne korzyści organizacji, która mnie zatrudnia.
Czy jako osoba z ADHD potrzebuję specjalnych rozwiązań? Tak. Czy to czyni mnie roszczeniową? Nie sądzę. Koniec końców te ułatwienia to nie jakieś ogromne przywileje, a raczej rozsądne rozwiązania, dzięki którym pracuję lepiej (a innym pracuje się lepiej ze mną).
Przykłady rozwiązań przyjaznych osobom z ADHD, które wdrożyliśmy w mojej organizacji:
- Dzielenie moich projektów na mniejsze zadania z krótszymi deadlinami. Skomplikowane zadania z długim terminem realizacji sprawiają, że czuję się przytłoczona i jestem mało efektywna.
- Akceptacja tego, że potrzebuję być w ruchu. Niektóre spotkania jeden na jeden ze współpracownikami zamieniamy w spacery, po których to moim zadaniem jest napisanie podsumowania.
- Regularne, wspólne sprawdzanie liczby projektów, które prowadzę. Mam tendencję to entuzjastycznego brania na siebie dodatkowych obowiązków, ponieważ ekscytują mnie nowości. Dobrze, że od czasu do czasu ktoś patrzy na moją listę zadań trzeźwym okiem i pomaga mi zdecydować, które rzeczy mogę oddelegować, tak aby natłok obowiązków mnie nie przytłoczył.
- Czas na wycofanie się z nietrafionych pomysłów. Łatwo ekscytuję się nowymi pomysłami, których mam mnóstwo i którymi na bieżąco potrzebuję się dzielić z innymi. Niektóre z tych pomysłów są świetne, inne niekoniecznie. Żeby odsiać jedne od drugich na spotkaniach zespołu mam przestrzeń, żeby przedstawić je wszystkie, ale ustaliliśmy, że zawsze mam kilka dni na opanowanie entuzjazmu, po których bez poczucia porażki mogę powiedzieć: „słuchajcie, to było bez sensu”
- Wsparcie w monotonnych, wymagających skupienia zadaniach. Kiedy mam do zrobienia coś żmudnego i mało kreatywnego, robię listę rzeczy, na które powinnam zwrócić uwagę i dla pewności rozmawiam o tym z którymś ze współpracowników. Nie zajmuje to dużo czasu, a dzięki temu czuje się mniej przytłoczona.
- W miarę możliwości i rozsądku, unikanie organizowania ważnych spotkań w środku dnia. Zebranie zespołu o 13 sprawia, że wpadam w typowy dla osób z ADHD „tryb czekania”, przez co rano jestem mało produktywna.
- Przestrzeń do tego, żeby otwarcie i bez wstydu mówić o tym, że coś mnie przytłacza, albo że wzięłam na siebie za dużo zadań i nie ogarniam. Zwykle krótka rozmowa pomaga mi wrócić na właściwe tory.
To nie są jakieś żelazne zasady, które zawsze udaje nam się wcielać w życie. Czasami inne osoby mają potrzeby, które wykluczają się moimi, czasami jest za dużo pracy i po prostu nie da się wszystkiego zorganizować. Nie bojkotuję spotkań o 14 krzycząc „dyskryminacja” :] Mimo, że nie zawsze wszystko jest idealnie, świadomość tego, że moje potrzeby w miarę możliwości są brane pod uwagę sprawia, że dużo lepiej znoszę trudności i lepiej pracuję.
W mojej pracy podobną listę udogodnień ma więcej osób: ktoś studiuje i potrzebuje bardziej elastycznego grafiku, ktoś zmaga się z depresją, ktoś inny ma małe dzieci, ktoś choruje przewlekle. Każdy „coś ma”. Ja akurat mam ADHD i cieszę się, że moje potrzeby są brane pod uwagę.
Zdaję sobie sprawę, że to przywilej pracy w tak otwartym i wspierającym środowisku i nie każdy ma podobne warunki. Rozumiem też, że nie wszystkie osoby z ADHD odczuwają potrzebę dzielenia się tą informacją w miejscu pracy i to jest absolutnie OK. Mam jednak poczucie, że są osoby, które nie chcą o tym mówić, bo boją się reakcji pracodawcy i nie chcą sprawiać wrażenia roszczeniowych.
Mam nadzieję, że moja historia zawodowa pokazuje, że zatrudnianie osoby neuroróżnorodnej to nie jest „utrudnienie” dla pracodawcy. Osoby z ADHD, jeśli znajdą miejsce, w którym czują się bezpiecznie i swobodnie, pracują równie dobrze jak inni i wnoszą ogrom umiejętności, kompetencji, energii i zaangażowania przynosząc korzyść całej organizacji.
Członkini zarządu